Ich wybór uzależniony jest od środków finansowych, a także preferencji związanych z własnymi czterema kątami. Każda z tych decyzji powinna być dogłębnie przemyślana i poprzedzona dokładnym sprawdzeniem informacji o interesującej nas nieruchomości.
Jeśli zdecydowaliśmy się na zakup mieszkania, należy zastanowić się czy interesuje nas lokal z rynku wtórnego, czy pierwotnego. Każde z tych rozwiązań ma swoje plusy i minusy. Tutaj chcielibyśmy się skupić na konkretnym przypadku zakupu mieszkania w stanie developerskim od nieuczciwego sprzedawcy - być może pomoże to innym osobom uniknąć podobnych problemów.
Państwo Kowalscy, za namową znajomych, zdecydowali się na zakup mieszkania na rynku pierwotnym. Razem z tymi znajomymi postanowili zamieszkać w kameralnym bloku w centrum miasta. Wybrali podobne lokale, podpisali umowy przedwstępne i zaczęli załatwiać formalności związane z uzyskaniem kredytu hipotecznego. W między czasie poznali jeszcze jedną parę, która zdecydowała się jako pierwsza na zakup lokalu w tym samym budynku.
Żadne z małżeństw nigdy wcześniej nie nabywało lokalu i tym samym nie wiedzieli, że właśnie zawisły nad nimi czarne chmury. Pierwszym zaskoczeniem było to, że w rzeczywistości nie kupili mieszkań na rynku pierwotnym! Dopiero przy podpisywaniu aktu notarialnego na jaw wyszło, że osoba oferująca sprzedaż nie jest pierwotnym właścicielem, a otrzymała ten budynek od developera w darowiźnie. Tym samym pozbawiła kupujących możliwości dochodzenia swych praw w odniesieniu do zasad dotyczących zakupu lokalu na rynku pierwotnym. Niewiedza przyszłych właścicieli, drogo ich później kosztowała.
Oczywiste wydawało się, że skoro mieszkania przeznaczone są do sprzedaży, to wszelkie formalności związane z odbiorami technicznymi budynku, są domknięte na ostatni guzik. Mylili się sromotnie.
Pierwsze problemy zaczęły się już przy odbiorze mieszkania - w protokołach zdawczo - odbiorczych zostały zapisane drobne problemy techniczne występujące w lokalach (brak kontaktów w łazience, rysy na szybach, uszkodzenia stolarki okiennej, widoczne dopiero po dokładnych oględzinach). Reprezentant sprzedawcy zapewnił o rychłej naprawie i ...tyle go widzieli.
Kolejną niespodzianką była informacja uzyskana w gazowni i energetyce - nie ma możliwości podłączenia prądu i gazu, bo budynek... nie przeszedł jeszcze wszelkich przeglądów, a developer nie przedstawił dokumentów związanych z odbiorem technicznym budynku. Tym sposobem państwo Kowalscy przekonali się, że jest możliwość dopuszczenia do zasiedlenia budynku, który odbioru technicznego nie miał prawa przejść.
Na tym przekręty developera się nie skończyły. W niedługim czasie do lokatorów dotarły pisma z Urzędu Miasta informujące o toczącym się postępowaniu administracyjnym w związku z nie wywiązaniem sie z wyroku Sądu Administracyjnego dotyczącego działki sąsiadującej z ich posesją. Jakie było ich zdziwienie, że zmuszeni są do wykonania odwodnienia działki sąsiada na swój koszt - zakupili bowiem nieruchomość z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Rozmowy, spotkania z prawnikami w tej kwestii trwały i wtedy przyszła pierwsza zima. Cała trójka kupiła mieszkania w sezonie letnim, drobne usterki nie wpływały na użytkowanie lokali. niestety, rozpoczęcie sezonu grzewczego ujawniło ogromny problem z wentylacją. w całym budynku pojawił się grzyb - w niektórych lokalach w przeciągu kilku tygodni objął prawie całe narożniki ścian.
Badania przeprowadzone przez zatrudnioną ekipę techniczną wykazały nieprawidłowe działanie wentylacji związane z jej niedrożnością ale też, co najważniejsze, z wykonaniem jej niezgodnie z projektem budowlanym. Ujawniono też liczne mostki termiczne związane z nieprawidłowym ociepleniem ścian, w szczególności w okolicach okien i nadproży. Po konsultacjach z technikami, a także z prawnikami, właściciele felernych lokali otrzymali informację, że wedle zapisów z dziennika budowy, żadne zmiany konstrukcyjne wykonywane nie były. Natomiast PiNB udzielił wyjaśnień mówiących, że zmiany związane z wentylacją nie są zmianami istotnymi (mówimy o budynku wyposażonym w instalacje gazową!) , a w związku z tym, nie muszą być nanoszone jako zmiany w dzienniku budowy...
Nie był to koniec przygód lokatorów tego budynku, niemniej już te pokazały jak istotne jest sprawdzenie przed zakupem wszystkich kwestii formalnych. Prosty zakup okazał się drogą przez mękę, a wyprostowanie wszelkich problemów zajęło lokatorom kilka lat i kosztowało ich sporo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów. Warto więc, zanim zdecydujemy się na zakup mieszkania, sprawdzić stan prawny nieruchomości, czy nie ciążą na niej jakieś obciążenia administracyjne, a co najważniejsze, że kwestie techniczne są zgodne ze stanem faktycznym. A potem możemy sie już cieszyć własnym M.
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Ogólnie o domu i mieszkaniu
- Nieuczciwy developer, czyli jak łatwo wpaść w pułapkę